Wiecie, że ostatnio najczęściej sięgałam po maski na tkaninie. Polubiłam się z nimi i wciąż szukam tej najlepszej dla mojej cery. Dziś jednak postanowiłam wypróbować nową maseczkę z Bielendy. Jest to standardowa maseczka w kremie, którą nakłada się na skórę, czeka kilkanaście minut, a następnie zmywa jej nadmiar. Jesteście ciekawi efektów?
Bielenda Bakuchiol Ujedrniająca maseczka przeciwzmarszczkowa - co pisze producent
Na opakowaniu można przeczytać: "Bogata w naturalne wyciągi roślinne, ujędrniająca maseczka przeciwzmarszczkowa szybko i skutecznie poprawia wygląd i kondycję trudnej w pielęgnacji cery dojrzałej. Intensywnie nawilża i rewitalizuje skórę, ładnie wygładza, ujędrnia i uelastycznia. Przywraca cerze promienność i blask. Przepiękny, naturalny zapach wynikający z wysokiej zawartości wody różanej czyni pielęgnację jeszcze przyjemniejszą. Doskonałą jakość pielęgnacyjną maseczki zapewnia nowatorska formuła, w której baza maseczki - zwykła woda, została w dużej części zastąpiona drogocennym, wartościowym hydrolatem z róży - naturalną wodą różaną, o działaniu nawilżającym, tonizującym i wygładzającym, dzięki czemu ponad 80% składników całej maseczki jest ukierunkowanych na korekcję zmarszczek."
Cena - około 3 zł
Skład:
Bielenda Bakuchiol Ujedrniająca maseczka przeciwzmarszczkowa - moja opinia
Pokochałam tę maseczkę od tego jednego użycia. Po pierwsze ma cudowną, gęstą konsystencję lekkiego kremu nawilżającego. Dzięki temu aplikacja na skórę jest bajecznie prosta i przyjemna, a maseczka nie spływa z niej.
Doskonale się wchłania w skórę sprawiając, że po zabiegu jest ona gładka i miękka w dotyku, dobrze nawilżona i jędrna. Ja nie posiadam jeszcze zmarszczek, oprócz takich standardowych mimicznych. I te zmarszczki po tej maseczce są znacznie płytsze.
Zapach jest bardzo subtelny, w zasadzie ja musiałam się mocno skupić, żeby w ogóle go wyczuć.
To jedna z najlepszych maseczek do twarzy, jakie ostatnio testowałam i gorąco ją Wam polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz