Z niektórymi produktami kosmetycznymi typu bio bardzo się lubię, a z innymi niekoniecznie. Jednak jeśli mam możliwość kupienia takiego kosmetyku, to zawsze go wybiorę przed tym zwykłym.
Garnier Bio Fresh Lemongrass Balancing Moisturizer - co pisze producent
Na opakowaniu można przeczytać: "Przywracający równowagę krem nawilżający dla skóry normalnej oraz mieszanej, z organicznym olejkiem eterycznym z trawy cytrynowej, organicznym aloesem oraz roślinną gliceryną. Nawilża skórę przez cały dzień, odświeżając i przywracając równowagę jej tłustym strefom. Po tygodniu stosowania skóra staje się widocznie mniej błyszcząca u 65% kobiet."
Pojemność - 50 ml
Cena - około 20 zł
Skład:
Garnier Bio Fresh Lemongrass Balancing Moisturizer - moja opinia
Ten krem do twarzy ma bardzo lekką, dość rzadką, wręcz płynną konsystencję.
Jego zapach jest intensywny, ziołowy, cytrynowy, niezwykle orzeźwiający.
Przy regularnym stosowaniu moja skóra przestała się tak błyszczeć w strefie T, była dobrze nawilżona i jakby bardziej elastyczna.
Jednak żeby nie było tak kolorowo, to ten krem ma też jedną bardzo złą cechę. Kiedy nałoży się go za dużo (nie jest to specjalnie trudne, bo krem wręcz wycieka z tubki, taki jest rzadki), to on zasycha na skórze i tworzy taki biały nalot, który się na tej skórze roluje. Ja pierwszy raz z czymś takim się spotkałam i totalnie mnie to wkurza.
Nie stosowałam tego kremu pod makijaż, ale myślę, że raczej by też się pod podkładem rolował.
Czy sięgnę po niego ponownie? Zdecydowanie nie. Dlaczego? Wracam ponownie do kosmetyków, które nie mają wad, a ten takową posiada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz