Lirene Fruit Power Arbuzowe nawilżenie

Staram się co najmniej raz w tygodniu zrobić sobie peeling i nałożyć maseczkę. Widzę, że moja skóra tego potrzebuje i widzę również jak dobrze reaguje na takie zabiegi. Jednak nie wszystkie maseczki do twarzy lubię. Nie cierpię wręcz tych z glinką, która momentalnie zasycha na skórze i trzeba ją później mocno trzeć, aby zmyć pozostałości kosmetyku. Moja wrażliwa skóra też tych maseczek nie lubi. Poza tym, chętnie testuję wszystkie inne.

Lirene Fruit Power

Lirene Fruit Power Arbuzowe nawilżenie - co pisze producent

Na opakowaniu można przeczytać: "Owocowy zastrzyk witaminowy! Fruit Power to owocowa seria żelowych maseczek, które sprawią, że Twoja skóra natychmiastowo odzyska blask oraz piękny wygląd. Arbuzowe nawilżenie to maseczka o lekkiej, żelowej konsystencji, która dostarcza skórze niezbędnych składników oraz głęboko i intensywnie ją nawilża. Arbuz - źródło witaminy C, B1 oraz magnezu, fosforu i wapnia, długotrwale i natychmiastowo nawilża oraz odżywia skórę. Rozświetla i rozpromienia cerę. Zielona herbata - jako silny antyoksydant poprawia elastyczność skóry, chroniąc ją przed przedwczesnym starzeniem się. Łagodzi i odświeża, pozostawiając skórę miękką i gładką w dotyku."

Pojemność - 10 ml

Cena - około 4 zł

Skład:

Lirene Fruit Power

Lirene Fruit Power Arbuzowe nawilżenie - moja opinia

Ta maseczka do twarzy ma konsystencję galaretki, dlatego najlepiej jest ją wycisnąć z opakowania na rękę i niewielkimi partiami ją nakładać rozsmarowując na skórze. Nie jest to wcale takie proste, jakby mogło się wydawać.

Od razu przy nakładaniu maseczki, skóra zaczęła mnie naprawdę mocno szczypać i piec. Ale nie poddawałam się, choć miałam wrażenie, że skóra robi się bardzo, bardzo czerwona, jakby płonęła. To tylko złudzenie optyczne, zaczerwienienie skóry było wywołane nałożeniem tej galaretki w kolorze mocno czerwonym. Skóra nadal piekła, przez pierwsze 2-3 minuty po nałożeniu maseczki. Później to uczucie zaczęło ustępować.

Wytrwałam 15 minut z tą maseczką, po czym zmyłam ją z twarzy letnią wodą. I już podczas zmywania czułam, jak moja skóra się zmieniła na plus. Była doskonale oczyszczona, gładka, przyjemna w dotyku. To naprawdę rewelacyjnie działająca maseczka, po którą na pewno jeszcze nie raz sięgnę, choć z uwagi na to potworne pieczenie chyba nie za często. Na szczęście skóra nie została podrażniona i nie była zaczerwieniona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz