Ostatnio mocno eksperymentuję z szamponami do włosów, bo widzę, że moje włosy i skóra głowy stały się bardziej wymagające. Myślę, że jest to związane z tym, że jednak nie staję się młodsza, tylko starsza, a przy tym żywność, którą jem i powietrze, którym oddycham, pozostawiają coraz więcej do życzenia.
Garnier Botanic Therapy Honey Treasures - co pisze producent
Na opakowaniu można przeczytać: "Odbudowujący szampon. Nasza formuła wzbogacona miodem akacjowym i woskiem pszczelim wypełnia powierzchniowe uszkodzenia, zapobiega łamaniu się włosów i odżywia je aż po same końce."
Pojemność - 400 ml
Cena - około 14 złotych
Skład:
Garnier Botanic Therapy Honey Treasures - moja opinia
Lekka, półpłynna konsystencja tego szamponu sprawia, że bez problemu można go nałożyć na włosy i wmasować w skórę głowy. O czym przekonałam się już podczas pierwszego mycia? Nie można nakładać dużo tego szamponu, bo on się pieni w nieskończoność i naprawdę ciężko jest go wypłukać z włosów, a co gorsza - niewypłukany powoduje łupież i takie twarde zaschnięte grudki na skórze głowy.
Szampon ma ekskluzywny zapach miodu, słodkiego kwiatu, naprawdę bardzo rozpieszczający zmysły. Ten zapach pozostaje na włosach, choć długo się na nich nie utrzymuje.
Sam szampon dobrze oczyszcza skórę głowy, jak również świetnie wygładza włosy. Jednak zawsze po nim stosowałam odżywkę do włosów, bo jednak dla moich kosmyków szampon to za mało.
Podsumowując, nie jest to zły produkt, jednak do mojego ideału jeszcze trochę mu brakuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz