Bielenda Royal Bee Elixir

Uwielbiam kosmetyki na bazie produktów pszczelich. Nigdy nic złego nie działo się z moją skórą, kiedy ich używałam, choć raczej nie testowałam w tym względzie innej marki, niż Bielenda. Zawsze, ale to zawsze moja skóra cudownie na nie reagowała.

Bielenda

Bielenda Royal Bee Elixir - co pisze producent

Na opakowaniu można przeczytać: "Intensywnie nawilżający krem przeciwzmarszczkowy na dzień i na noc dla cery dojrzałej, wrażliwej, z pierwszymi oznakami starzenia. Bogaty w drogocenne, wartościowe składniki krem, to prawdziwy "Królewski eliksir piękna", który kompleksowo dba o cerę dojrzałą, poprawia jej jakość, minimalizując negatywne skutki starzenia się skóry. Intensywnie nawilża, ładnie liftinguje, ujędrnia, uelastycznia. Poprawia zdolności regeneracyjne i procesy naprawcze naskórka. Wygładza zmarszczki, zmniejsza ich widoczność, przywraca cerze piękny koloryt, promienność i blask. Sprawia, że skóra pozostaje w doskonałej kondycji przez cały dzień oraz w nocy, kiedy proces regeneracji jest najbardziej intensywny."

Pojemność - 50 ml

Cena - około 33 zł

Skład:

Bielenda

Bielenda Royal Bee Elixir - moja opinia

Tak, kochani! Ja jestem już 40+! Jednak nie mam widocznych oznak starzenia się, nie mam zmarszczek, ani zwisającej skóry, więc od razu powiem, że w tej kwestii się nie wypowiem.

Ten krem do twarzy stosowałam jedynie na dzień, na noc zawsze nakładam bardziej bogaty, odżywczy krem, ale o nim opowiem kiedy indziej.

Bardzo podoba mi się to, że ten krem jest w szklanym opakowaniu. Posiada również złote wieczko, co sprawia, że podoba mi się on jeszcze bardziej. Jego zapach jest bardzo przyjemny i nieco przypomina mi kremy Nivea. Sama nie wiem dlaczego ;-)

Konsystencja jest świetna, idealna wręcz jak dla kremu na dzień. Lekka, delikatna, cudownie szybko się wchłania, ale czuć długotrwałe nawilżenie skóry. Moja pokochała ten krem i to było widać.

Jedyny minus, jaki mogę mieć do tego kremu, to problem z trwałością makijażu. Na całej twarzy niby było ok, bo podczas nakładania podkładu i pudru nic się nie rolowało, nic się nie ślizgało. Wyglądało tak, jak powinno. Jednak już po kilku godzinach, kiedy skóra nieco się natłuściła, to podkład z nosa szybko się wycierał, a nawet lekko ważył. Nie wyglądał zbyt dobrze. Podobnie pod oczami, zwłaszcza w kącikach, zbierał się podkład w załamkach skóry. Nie podobało mi się to, bo ten krem jest naprawdę świetny. Widocznie nie jest kompatybilny z moim podkładem, a ponieważ używam tylko jednego, to nie powiem Wam, czy z innym zachowuje się lepiej. Na pewno mój od dawna sprawdzony podkład dobrze się zachowuje z innymi kremami, np. z kremem Tołpy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz